Asset Publisher
Czy las to wysypisko?
Kilkaset kilogramów nieżywych ryb - taki "prezent" otrzymaliśmy na nowy rok.
Nie dziwią nas lodówki, opony, eternit przywożone do lasu. Owszem - budzą złość i nieustanne zdziwienie, że komuś chciało się jechać w las i zrobić to samo, co mógłby zrobić legalnie w PSZOK-u.
Widoczny na załączonych zdjęciach "prezent" znalazł się jednak w naszych lasach po raz pierwszy.
Leśniczy Leśnictwa Chociński Młyn został powiadomiony o tym znalezisku przez osobę postronną. Natychmiast powiadomiona została Straż Leśna oraz specjalistyczna firma zajmująca się utylizacją odpadów organicznych.
Odpady, na które składały się całe tusze ryb zarówno słodkowodnych jak i słonowodnych, tusze wędzone oraz odpady po filetowaniu: wnętrzności, kręgosłupy, łby i płetwy zostały oszacowane na około 700 kg.
Być może osoba która pozbyła się tego kłopotu myślała, że poradzi sobie z nim zwierzyna leśna i inne "siły natury". Trudno nam zrozumieć sposób myślenia osób, które dopuszczają się tego typu czynów. Taka ilość odpadów organicznych stanowi zawsze zagrożenie dla środowiska i ludzi i w tym celu właśnie istnieją wyspecjalizowane w utylizacji firmy. Każdy kto prowadzi jakąś działalność związaną z wytwarzaniem, przerobem czy obrotem ryb, a także mięsa musi zdawać sobie z tego sprawę i mieć to wkalkulowane w swoją działalność.
Niestety, tym razem koszt uprzątnięcia poniosło Nadleśnictwo Przymuszewo.